18 października 2020

Śląska Grupa Eksploracyjna na tropie samolotu, który w 1919 r. rozbił się w rudzkich lasach

4 sierpnia 1919 r. w rudzkich lasach doszło do katastrofy lotniczej. Na ziemię runął niemiecki samolot Zepelin-Staaken R.XIV, na pokładzie którego znajdowało się 6 Niemców i 2 Ukraińców, a wśród nich Dmytro Wytowski, dowódca Ukraińskiej Armii Halickiej.


Choć od zdarzenia minęło 101 lat , to mało kto o nim wie. Co więcej: używając określenia "lasy rudzkie" nie zdajemy sobie sprawy, że miejsce katastrofy znajduje się około 5 km na północ od kuźniańskiego stadionu (skrzyżowanie dróg Barachowskiej i Zakazanej), a wielu miłośników pieszych wędrówek, biegania czy jazdy na rowerze niejednokrotnie znajdowało się w pobliżu miejsca, które wciąż okryte jest tajemnicą.


W poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, co stało się ze szczątkami samolotu, a także ładunku, który był nim transportowany ruszyła Śląska Grupa Eksploracyjna, której Facebookowy wpis publikujemy poniżej:

Zeppelin-Staaken R.XIV numer boczny (R-71). Poszukiwania samolotu oraz jego niesamowitego ładunku

" ... Worki złotych i srebrnych monet, skrzynie wypchane po brzegi ukraińskimi banknotami...". Brzmi bardzo niewiarygodnie, a jednak... Historia, którą próbujemy rozwikłać wydarzyła się naprawdę! Jest udokumentowana i pobudza Naszą wyobraźnię.

Śląska Grupa Eksploracyjna wraz z gronem przyjaciół podjęła próbę rozwikłania ponadstuletniej zagadki. Zagadki katastrofy samolotu Staaken w Rudach Raciborskich. Plan docelowy zakłada znalezienie jakichkolwiek pozostałości samolotu, czy też przedmiotów związanych z załogą, a także upamiętnienie miejsca tragedii tablicą informacyjną, krótkim opisem wydarzenia, miejsca i osób związanych z feralnym lotem. Takie miejsca nie mogą pozostać zapomniane!


Jak na razie, poszukiwania niestety nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Będziemy oczywiście tam wracać, a także monitorować archiwa, by zgłębić naszą wiedzę na temat tego wydarzenia. Przy okazji prowadzonych poszukiwań, sprawdziliśmy kilka innych działek, na które posiadamy pozwolenia, a na których swoje piętno odbiła II wojna światowa.

Wszystkie nasze działania były przeprowadzone zgodnie z wytycznymi pozwolenia otrzymanego od WKZ Katowice, a także umowy z Nadleśnictwem Rudy Raciborskie. Nieprzespane noce, zarwane godziny, zbadanie części historycznej, jak i topograficznej, próby odnalezienia rodzin świadków tych wydarzeń, redaktorów, lokalnych historyków, poszukiwania w archiwach internetowych, zapoznanie się z tematami budowy szukanego samolotu, a także samą specyfiką jego lotu. Żmudna, katorżnicza robota pozwoliła nam uzyskać po raz kolejny tak cenne doświadczenie, które miejmy nadzieję zaowocuje. Chcielibyśmy tym jednym zdaniem uświadomić wszystkim, jaki jest ogrom pracy i ile trzeba poświęcić czasu, by rozwikłać jakąś niesamowitą historię, która gdzieś tam w ziemi czeka na odkrycie.

Był 4 sierpnia 1919 roku. Świat wraca do normalności po wojennej zawierusze. Lasy rudzkie to niesamowity kompleks obfitujący w różnorodną zwierzynę, drogocenny drzewostan oraz duże ilości grzybów i jagód. Słońce już dawno wstało, mieszkańcy okolic korzystając z pięknego poniedziałku krzątają się w poszczególnych leśnych oddziałach. Jedni ciężko pracują, inni spacerują, zbierając leśne owoce. Około 7:40 sielankową ciszę przerywa coraz głośniejszy dźwięk nadlatującego samolotu. Głowy gapiów wędrują ku górze, a ich oczom ukazuje się płynący po niebie ogromny kolos. To musiało robić wrażenie. Tym bardziej, że tylko nieliczni mieli świadomość istnienia takich maszyn.


- By Państwu lepiej zobrazować mega wielkość tej maszyny, porównamy ją do samolotu Boeing B-17 "Latająca Forteca" - zaprojektowany i zbudowany w połowie lat 30. XX wieku, niewiele odbiegający wielkością od opisywanego Zeppelina. - Ku ich zdziwieniu "Latawiec" zaczyna niesamowicie obniżać lot. Załoga w pośpiechu otwiera boczne drzwi, pojawia się panika i słychać dochodzące z wnętrza maszyny głośne krzyki. Świadkowie zauważają lecące z wysokości duże przedmioty. To skrzynie, które z wielkim impetem rozbijają się o ziemię oraz korony drzew. Zawartość skrzyń, papier, zaczyna fruwać w każdym zakamarku lasu. Część zostaje na drzewach, część spadła na ziemię, a część unosi się gdzieś wysoko. Samolot mimo próby wyrównania lotu nadal nie reaguje. Kocioł czarownic - tak jeden ze świadków nazwał to, co widział, a widział banknoty, setki, tysiące banknotów, które samowolnie tańczyły w promieniach słonecznego poranka. Później okaże się, że był to ładunek nowo wyprodukowanego pieniądza na poczet nowo powstającego państwa. Sprawy toczą się bardzo szybko... Niestety za szybko. Próba odciążenia samolotu okazuje się fiaskiem. Samolot w kilka sekund staje w płomieniach, a chwilę później, bo o 7:45 następuje wybuch maszyny, która spada na korony drzew powalając wiele na obszarze kilkudziesięciu metrów. Później w zgliszczach aeroplanu policja niemiecka odnajdzie zwęglone ciała pięciu członków niemieckiej załogi oraz dwóch wysokiej rangi ukraińskich wojskowych. Jeszcze przed samym wybuchem, ktoś z załogi samolotu próbuje ratować się skokiem z Zeppelina z niewielkiej wysokości. Niestety, wysokość jest już za niska, a spadochron mimo ostatniej próby nie jest w stanie rozwinąć swojej czaszy. Osoba traci życie, uderzając o ziemię. Jak się później okaże, był to drugi pilot tragicznego lotu.

Tak pokrótce można opisać niesamowitą historię drugiej katastrofy samolotu w Europie. Odsyłam Państwa do artykułu Henryka Postawki, który już w szczegółach opisuje całą pasjonującą historię (TUTAJ).

Dzięki Henrykowi i jego dociekliwości mogliśmy poznać wydarzenia, które miały miejsce latem 1919 roku. Chcielibyśmy też podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że ten artykuł ujrzał światło dzienne, a wśród nich pasjonaci archiwum X, lokalni historycy, tłumacze, czy mieszkańcy Rud (Henryk Guzdek, Marian Franecki, świadek Josef Tworusch) oraz zagraniczni historycy: Pavlo Hai Nyzhnyk z Ukrainy oraz Bob Mulder z Norwegii).

Przeczesując internet natrafiliśmy na niemieckie oberschlesisches-landesmuseum, które posiada w swoich zbiorach większą ilość zdjęć i informacji na temat katastrofy. Mamy nadzieję, że wspólnymi siłami doprowadzimy historię do końca.

Ślemy serdecznie podziękowania na ręce Nadleśnictwa Rudy Raciborskie, które tak bardzo wspiera nasze działania, będąc pozytywnie nastawionym do prowadzonych akcji.

Fot. arch. BK i Śląskiej Grupy Eksploracyjnej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz