02 kwietnia 2020

P. Macha: Wybory prezydenckie to dziś temat zastępczy

W dobie panującego kryzysu spowodowanego epidemią koronowirusa, opinię publiczną rozgrzał przed kilkoma dniami temat wyborów prezydenckich, które zaplanowane są na 10 maja br. Czy w ogóle do nich dojdzie? Sytuacja jest dynamiczna i zmienia się jak w kalejdoskopie.

Dotychczas Państwowa Komisja Wyborcza zarejestrowała pięciu kandydatów ubiegających się o urząd Prezydenta RP: Szymona Hołownię (kandydat niezależny), Małgorzatę Kidawę-Błońską (Koalicja Obywatelska), Roberta Biedronia (Lewica) i Krzysztofa Bosaka (Konfederacja), a wcześniej - na początku marca - także Władysława Kosiniaka-Kamysza (Polskie Stronnictwo Ludowe). Na rejestrację czeka jeszcze m. in. urzędujący prezydent Andrzej Duda (Prawo i Sprawiedliwość).

Organizacja jakichkolwiek wyborów: samorządowych, parlamentarnych, czy wreszcie prezydenckich jest olbrzymim przedsięwzięciem logistycznym. Każdorazowo największy ciężar ich organizacji spoczywa na samorządach. Czy jednak te są gotowe w obecnej sytuacji sprostać zadaniu? Zdania są podzielone, choć coraz więcej słyszy się głosów, że w warunkach, jakie mamy dziś, wyborów przeprowadzić się nie da.

Tymczasem sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie. Z początku mówiono, że będą to tradycyjne wybory, gdzie wyborca będzie musiał udać się do lokalu wyborczego, chwilę później, że będzie możliwość głosowania korespondencyjnego (dla osób powyżej 60. roku życia), dziś - że głosowanie będzie wyłącznie korespondencyjne - dla wszystkich. Bez względu na to, jaka będzie ostateczna decyzja, zapytaliśmy burmistrza Pawła Machę o to, czy widzi on możliwość przeprowadzenia wyborów prezydenckich zaplanowanych na 10 maja.


Zdaniem włodarza gminy, wybory są dziś tematem zastępczym. - Do tego czasu mamy niecałe 40 dni. Szkolenia dla osób zasiadających w komisjach można dziś zrobić on-line. Ale jak rozwinie się sytuacja, to zobaczymy. Jeżeli wirus nie ustąpi do tych 40 dni, to żaden szaleniec nie będzie organizował wyborów - mówi burmistrz.

Przy okazji Paweł Macha zwraca uwagę na to, że przygotowanie wyborów przez samorządy, to nakaz odgórny. - Ja nie mam nic do powiedzenia czy wybory zorganizuję, czy nie. Państwo wydaje polecenie i już. My się przygotowujemy do tych rzeczy. Jestem w kontakcie z sekretarzem Dominikiem Klimankiem (za każdym razem jest on odpowiedzialny za przygotowanie spraw związanych z wyborami - dop. red.) i sprawdzaliśmy, czy da się przeprowadzić chociaż ten pierwszy proces - on-line, bo do wyborów mamy niespełna 40 dni. W tym przypadku kursy dla komisji wyborczych można by z domów przeprowadzić. Jeżeli ktoś będzie gotowy do podjęcia się takiego zadania, to wysłucha tych kilku ważnych rzeczy czy całego materiału wyborczego, jak się to liczy, co trzeba zrobić i tyle - zaznacza burmistrz Macha.

W obecnej sytuacji najprostsze byłoby przesunięcie terminu wyborów (kandydaci w zasadzie nie prowadzą kampanii wyborczej, a i sami wyborcy narażeni byliby na spore niebezpieczeństwo). - Jest duży nacisk polityczny, by wprowadzić stan wyjątkowy. Tyle, że wtedy państwo tego nie wytrzyma, bo hotele też już dziś nie przyjmują gości, a w tej sytuacji państwo musiałoby ponieść koszty wypłaty odszkodowań właścicielom hoteli. Za chwilę będzie na ulicach masa bezrobotnych i tym państwo będzie musiało się zająć. A czy będą wybory? Prawdopodobnie ich nie będzie. To jest polityczny temat zastępczy. Nie ma się tym co gorączkować - podkreśla szef gminy.

Bartosz Kozina

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz