26 sierpnia 2015

Strażacy i leśnicy upamiętnili ofiary pożaru z 1992 r. [FOTO]

W środę, 26 sierpnia w lesie pomiędzy Kuźnią Raciborską a Solarnią, na polanie, przy której zginęli mł. kpt. Andrzej Kaczyna i dh Andrzej Malinowski, delegacje leśników, straży pożarnej, a także władze miasta i powiatu raciborskiego oraz parlamentarzyści oddali hołd uczestnikom akcji gaśniczej wielkiego pożaru z 1992 roku.




Podczas uroczystości upamiętniających wydarzenie sprzed 23 lat, w miejscu, gdzie w walce z żywiołem życie stracili dwaj strażacy, uczestnicy złożyli wiązanki kwiatów oraz zapalili znicze, a kapelan strażaków o. Marceli Dębski odmówił modlitwę za zmarłych. Doroczne spotkanie stało się też okazją do krótkich wspomnień i refleksji.

Henryk Siedlaczek, poseł na Sejm RP: 26 sierpnia to dzień, a ten las miejsce, gdzie co roku niemal w niezmienionym składzie spotykają się ludzie, który żyją świadomością tworzenia wartości, które dają nam życie. Którzy żyją ze świadomością współistnienia w jednym społeczeństwie, tu, na terenie tego dużego kompleksu leśnego. Żyją świadomością wdzięczności - dla strażaków, leśników, dla pracowników Lasów Państwowych, dla samorządów związanych z tym terenem. Żyją świadomością zabezpieczenia przeciwpożarowego. Żyją świadomością pamięci o tych, którzy oddali życie po to, abyśmy mogli żyć spokojnie. Nikt nie spodziewał się, że taką tragedią skończy się ten potężny pożar, wtedy największy w Europie... Pamiętam ten dzień i słowa gospodyni straży pożarnej w Rudach, która powiedziała: "Henio, gore". To, co działo się dalej jest już Państwu dobrze znane...

Paweł Macha, burmistrz Kuźni Raciborskiej: Ten las za krzyżem ma niemal tyle samo lat, ile minęło od pożaru. Chcielibyśmy, żeby dożył on swojego wieku produkcyjnego, żeby mógł być wiecznie. Jako gmina, mamy ponad 70 % powierzchni, która jest pokryta lasem i to jest dla nas największy dar, dlatego też moim zadaniem, a tym samym zadaniem was wszystkich tutaj jest mnie wspierać, aby bezpieczeństwo w tym mieście i w lesie zapewnić.
 

Czesław Sobierajski, poseł na Sejm RP: Pamiętam ten czas, gdyż byłem wtedy drugą kadencję posłem i praktycznie od samego początku śledziłem to, co się tu działo. Szczególnie w pamięci utkwiło mi poświęcenie strażaków. Dwa razy z dowodzącymi akcją leciałem helikopterem nad tą przestrzenią, która powstała po przejściu ognia. I tak jak wtedy, tak i teraz jestem godny podziwu dla strażaków. Jako człowiek wierzący, powiem tak: Naszym celem na ziemi jest zbawienie. Jak najłatwiej się zbawić? Być strażakiem, gdyż nie ma większej miłości niż oddanie życia za bliźniego swego. Nie ma takiego zawodu, jak strażak, który w każdym momencie, jadąc na akcję, musi wkalkulować, że może z niej nie wrócić. Tutaj zginęło tych dwóch bohaterów, którzy oddali życie za nas, byśmy mogli żyć. I ta pamięć się im należy. Dziękuję wam za ten wasz heroizm i postawę. Życzę sobie, aby inni brali z was przykład.

Gabriela Lenartowicz, wicewojewoda śląski: Również chylę czoła przed bohaterstwem strażaków, tym bardziej że jednego z poległych znałam osobiście. Więc za każdym razem jak myślę o tym, to wzruszenie gardło mi ściska. Tamtego lata też było tak sucho jak teraz, a to sprawia, że pamięć o tym, co się tu wydarzyło, musi mieć wymiar bardzo konkretny. Musimy pamiętać, że strażakom trzeba zapewnić narzędzia pracy. Myślę, że jest to czas, kiedy musimy się na nowo pochylić nad odpowiedniej rangi i nowoczesności sprzętem dla strażaków, który zapewni im bezpieczeństwo; z jednej strony - by taka sytuacja się nie powtórzyła, a z drugiej - by pozwoliła skutecznie ograniczać tego typu zdarzenia. Jak historia uczy - wyeliminować się takich pożarów nie da, ale można je skutecznie ograniczać. W tej chwili to, co obserwujemy, to są też skutki zmian klimatu i z nimi mierzymy się z roku na rok, i to nie tylko w wymiarze pożarowym, szczególnych susz, powodzi, ale także innych zjawisk atmosferycznych. Nasze pokolenie obserwuje te szczególne zjawiska o natężeniu dużo większym niż kiedykolwiek. To też skłania do pokory wobec przyrody, z którą mamy do czynienia, ale też skłania do tego, żebyśmy naszą pracę i nasz intelekt wysilali w tym kierunku, by sami sobie i przyrodzie pomóc.

nadbryg. mgr inż. Marek Rączka, śląski komendant wojewódzki PSP: Chciałbym w tym miejscu podziękować wszystkim, którzy w ciągu tych 23 lat pracowali nad tym, żeby zmienić cały system - nie tylko ochrony przeciwpożarowej, ale również gospodarowania w lasach. Nie możemy porównać tego, co było 23 lata temu z tym, co jest teraz. Można powiedzieć, że jesteśmy dziś w innym miejscu jako wyposażenie sprzętowe i w innym miejscu są leśnicy, jako doświadczenie w gospodarowaniu lasem. Żeby rósł bezpiecznie i był bezpieczny. Co prawda ten rok dotyka nas suszą i tych zdarzeń w porównaniu z innymi latami szczególnie na terenach rolnych i leśnych mamy wiele więcej, ale myślę, że ta mądrość, która wynika z tego, co się tutaj stało w 1992 r. wszystkim pomaga w zwalczaniu tych zdarzeń.

Robert Pabian, nadleśniczy Nadleśnictwa Rudy Raciborskie: Ilekroć jest dane mi w tym miejscu być, to spogladam na ten pamiątkowy drewniany krzyż, górujący wtedy monumentalnie nad świeżo posadzonym lasem (a w zasadzie uprawą leśną), która nie była wyższa niż 50 cm. Dziś ten sam krzyż stoi już w cieniu lasu. To jest dowód, że leśnikom miejscowym udało się nie tylko zazielenić tę czarną ranę, ale jest to też dowód na to, że ten czas biegnie bardzo szybko. A tak to już jest, że czasem pamięć ludzka słabnie, dlatego w imieniu swoim własnym i leśników, chciałbym się dołączyć do podziękowań komendanta wojewódzkiego, jak i wam koleżanki i koledzy strażacy podziękować za to, że przez 23 lata bierzecie na siebie trud organizatora i inicjatora spotkań, bo dzięki temu pamiętamy. Dzięki Wam pamiętamy my, dzięki mediom tu obecnym pamiętają inni ludzie. Możemy wyciągać wnioski, a przede wszystkim nie zapominać o tym wydarzeniu, które było okrutną lekcją pokory wobec żywiołu.


Oprac. tekstu i foto: Bartosz Kozina

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz