Około 300 osób wzięło udział w ostatniej drodze Jana Staniszewskiego - prezesa Rodzinnych Ogrodów Działkowych "Krokus" w Kuźni Raciborskiej.
Jan Staniszewski był pracownikiem Zespołu Odlewni "Rafamet". Rok temu przeszedł na emeryturę. Każdą wolną chwilę poświęcał swojej działce, którą pielęgnował niemal do ostatnich chwil. Prezesem "Krokusa" był od lat 90. XX w. Wiosną tego roku został wybrany na kolejną kadencję.
Uchodził za wspaniałego gospodarza; zawsze doceniał ogrom pracy, jaką wkładali działkowicze w rozwój swych niewielkich ogródków. Najlepszych nagradzał, a pozostałych motywował do jeszcze lepszej pracy.
Jak podkreślił w trakcie żałobnego kazania proboszcz kuźniańskiej parafii ks. Andrzej Pyttlik - Jan Staniszewski był człowiekiem, z którym życie każdego z nas było związane niemal na co dzień. Prawie każdą chwilę życia wypełniał sobą. On dawał siebie i pracował na to, aby to życie mogło być dobre i godne.
Jako prezes ROD "Krokus", wystąpił z inicjatywą budowy działkowej świetlicy. Pomysł - choć z początku mocno krytykowany - realizował konsekwentnie. Budynek oddano do użytku wiosną tego roku. W nim to - 18 września - przyszło mu po raz pierwszy i zarazem ostatni zorganizować Dzień Działkowca.
Był inicjatorem organizowanych co dwa lata działkowych dożynek, na które pozyskiwał liczną rzeszę sponsorów. Brał również czynny udział w dożynkach parafialnych. Jego liczne dokonania sprawią, że na długo pozostanie w pamięci wielu ludzi.
W związku ze śmiercią Jana Staniszewskiego, obowiązki prezesa przejmie tymczasowo dotychczasowa wiceprezes Stefania Mieszko. Na stanowisku pozostanie do czasu wyboru nowego gospodarza kuźniańskiego "Krokusa".
Jan Staniszewski zmarł 26 października 2010 r. w wieku 61 lat. Przyczyną śmierci był nowotwór płuc. Spoczął na cmentarzu parafialnym w trzecim rzędzie pierwszej kwatery kuźniańskiej nekropolii.
Wyrazy s współczucia dla rodziny. PS: Moim zdaniem pogrzeb to nie jest sensacją która powiną być nagłaśniana. Nie wystarczyło tylko na pomknąć a nie robić zdjęcia. Proszę o przemyślanie.
OdpowiedzUsuńDziękujemy za uwagę; jednakże uważamy, że te kilka zdjęć z ostatniej drogi Jana Staniszewskiego skierowane są głównie do osób, którzy chcieli, a nie mogli być na pogrzebie. Poza tym J. Staniszewski był wieloletnim prezesem ROD "Krokus", więc pełnił funkcję publiczną, był postacią rozpoznawaną (nie był tzw. zwykłym Kowalskim). Mówiąc innymi słowy - był tym, który przekroczył tzw. próg przeciętności. I pokazywanie w mediach ostatniej drogi takiego zmarłego nie jest sensacją, a wyrazem szacunku i oddaniem czci. Pozdrawiamy.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z mieszkańcem że pogrzeb nie jest sensacją .Mnie osobiście też się nie podoba takie nagłasnianie.Wyrazy współczucia dla rodziny.:(
OdpowiedzUsuńA ja zgadzam się akurat z redakcją. Co to w ogóle za dziwne opinie? Czy nikt nigdy nie widział w mediach zdjęć z pogrzebu? Chociażby ofiar katastrof nagłaśnianych przez media w tym ostatnio z pogrzebu ofiary zamachowca z Łodzi? Ofiar katastrofy smoleńskiej, katastrofy busa, autokaru pod Berlinem? Ludzie, nie bądźcie bardziej papiescy od papieża. Jeżeli ktoś jest za życia w swoim środowisku osobą medialną, jest po prostu kimś - w dodatku kimś szanowanym, liczy się z tym że po śmierci te media które pisały o nim za życia będą o tym informowały. Np. w postaci fotoreportażu z pogrzebu.. Nie róbcie wiochy...
OdpowiedzUsuńPanie Staniszewski trzymaj Pan kciuki w niebie za pana Cęcka, aby wygrał
OdpowiedzUsuńPanie wierzący, weź Pan zmień lekarza. Ten do którego chodzi Pan obecnie, oszukuje Pana.
OdpowiedzUsuń