27 marca 2010
Wysoka porażka z Ocicami
Jesienią Kuźnia pokonała Ocice 3:1 po golach Mariusza Bieniewskiego, Dawida Prekaniaka i Tomasza Tokarskiego. Z tej trójki zagrał dziś tylko Tokarski, co niestety było widać. Pozostałych strzelców z tamtego spotkania pochłonęła plaga kontuzji i absencji za kartki. Dla porównania - w poprzednim meczu z Rudami w składzie Stali zaszło wiele zmian. Michała Ratajszczaka, Marcina Ogonowskiego i Norberta Grzegorza w występu wykluczyły kontuzje. Natomiast absencje za kartki dosięgnęły Mariusza Bieniewskiego - główne "żądło" Stali i Dawida Prekaniaka - "żelazne płuca" Stali. W tak przemeblowanym zestawieniu Kuźnia zmierzyła się na wyjeździe z Ocicami Racibórz. Początek meczu nie zwiastował katastrofy. Goście próbowali konstruować ataki z pomysłem i polotem. Natomiast gospodarze skoncentrowali się na wybijaniu piłki na oślep. W 10. minucie po kardynalnym błędzie bramkarza Ocic, gola strzelił Tomasz Jacek. Po dośrodkowaniu Piotra Wiączka, goalkeeper gospodarzy wypuścił piłkę z rąk, a Jacek z bliskiej odległości umieścił ją w siatce. 1:0 dla Stali, której kibice z pewnością czekali na podwyższenie prowadzenia. Następne minuty mijały pod znakiem huraganowych ataków gości. Brakowało tylko skuteczności. Natomiast Ocice starały się "kąsać" coraz śmielej. Po błędach bramkarza i obrony Stali, Ocicom udało się szczęśliwie wyrównać. "Wypadek przy pracy", "Nic się nie stało", "Spokojnie, zaraz strzelimy kilka bramek i wygramy". Takie zapewne myśli krążyły w głowach zawodników Stali. Nic z tego. To był początek katastrofy... Kuźnia straciła impet, a wraz z nim bramkę do szatni. 2:1 do przerwy. Mylił się ten, kto sądził, że pomoże solidna reprymenda, jaką zawodnicy Stali usłyszeli od trenera Mieczysława Krawca w szatni. Im dłużej trwał mecz, tym goście mieli coraz mniej pomysłów na rozmontowanie szyków obronnych gospodarzy. Wyglądało to jak walenie głową w mur. Ocice natomiast pomimo tego, że są bardzo młodą drużyną wykazali się dojrzałością i konsekwencją. Niczym rasowy bokser spokojnie i stopniowo wypunktowali przeciwnika. Zawodnikom Stali zaczęły puszczać nerwy, czego konsekwencją były czerwone kartki dla Waldemara Bieniewskiego i Grzegorza Połecia. Wtedy wszyscy wiedzieli już, że tego meczu Ocice przegrać nie mogą. Możemy gdybać, co by było, gdyby fala kontuzji i absencji nie nawiedziła Kuźni niczym tsunami. Możemy obwiniać sędziego, który ewidentnie nie wytrzymał ciężaru prowadzenia zawodów, popełniając kilka rażących błędów i pozwalając wkraść się chaosowi na boisko. Możemy też myśleć, co by było, gdyby Kuźnia była w pierwszych kilkunastu minutach choć odrobinę skuteczniejsza. Możemy, ale po co? Fakty są takie: osłabiona Kuźnia przegrała 5:1 z Ocicami w drugiej kolejce rundy wiosennej raciborskiej A klasy. Dziś nie wyszło, ale jeszcze wiele kolejek przed nami. Nie ma co załamywać rąk. Za tydzień do talii Mieczysława Krawca wróci kilka mocnych kart, z którymi Stal Kuźnia Raciborska postara się podnieść z kolan pokonując Kornowac na własnym terenie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
bez komentarza :angry:
OdpowiedzUsuńtragedia :sad:
OdpowiedzUsuńw pozycji kadra drużyny widnieją nazwiska 29 osób,a dzisiaj widać było ilu było na meczu biorąc pod uwagę nawet kontuzjowanych i kartkowiczów.Czyżby nie chciało się na wyjazdy jeździć,to dziękuję za takich piłkarzy.
OdpowiedzUsuńoj szkoda, szkoda...ale i tak bedzie dobrze!
OdpowiedzUsuńkibic... że tak powiem, nie każdemu jechać jako piłkarz kazano ;)
OdpowiedzUsuńŻycie jeszcze nie raz bedzie bomba i wygrana nawet jak bedzie skład!
OdpowiedzUsuńnie gadajcie ze graliscie rezerwowym skladem bo to jest ch.. a nie usprawiedliwienie!! ci co grali byli dosc dobrzy zeby wygrac ten mecz a ze nie umili strzelic cienkiemu bramkarzowi ktory 80% pilek wypluwal to parodia byla! troche pokory, glowa do gory i pracowac nad skutecznoscia na treningach i znajdzcie pomysł na gre!!! AMEN
OdpowiedzUsuńLOL bieniewski żądłęm NIE MOGE !!!!
OdpowiedzUsuńTo jest tylko A klasa...nie spinajmy sie :)
OdpowiedzUsuńHómin wróć!!!
OdpowiedzUsuńh**** to se teraz jara jointy w holandi...a jak wroci to wielki sportowiec
OdpowiedzUsuń