Sygnalizacja jako impuls
Najważniejszym krokiem, który został poczyniony w trosce o bezpieczeństwo mieszkańców jest wzbudzana sygnalizacja świetlna przy kuźniańskiej świątyni. - To był dla mnie absolutny priorytet, a zarazem główny powód, dla którego kandydowałam do rady miejskiego sołectwa. Wszyscy pamiętamy poranek, kiedy to na przejściu dla pieszych została potrącona kobieta. Wypadek ten skończył się niestety tragicznie - mówi Maria Wyszomierska, która jako kilkuletnia dziewczynka również została potrącona przez samochód.
Dramat ten stał się impulsem do działania. W pierwszej kolejności dążono do oświetlenia przejścia. Te, choć po jakimś czasie się pojawiło, było niewystarczające, bowiem latarnię zamontowano tak, że oświetlała chodnik, a nie "zebrę". Docelowo starano się zainstalować wzbudzaną sygnalizację świetlną, którą udało się uruchomić w styczniu 2021 r. - Patrzę teraz na to z perspektywy czasu i jestem pewna, że już niejedno życie dzięki temu zostało uratowane - podkreśla przewodnicząca Starej Kuźni.
Problemem - jak zaznacza dalej M. Wyszomierska - jest jeszcze przejście znajdujące się pomiędzy Placem Mickiewicza a ul. Kozielską (od paczkomatu do saloniku fryzjerskiego), z którym też coś trzeba zrobić. Podobnie rzecz ma się w przypadku "zebry" zlokalizowanej na ul. Raciborskiej.
Place zabaw pod szczególnym nadzorem
Jednym z ważniejszych działań zainicjowanych przez zarząd jednostki jest doprowadzenie do założenia książek technicznych dla każdego placu zabaw, który jest poddawany regularnym kontrolom. - Zabiegi o to trwały trzy lata i dziś posiada ją każde sołectwo. Czasy mamy takie, że przepisy związane z miejscami użyteczności publicznej są bardzo restrykcyjne. Musi być tablica informacyjna, regularnie wymieniany piasek itp. Koszt założenia książek technicznych wziął na siebie urząd, natomiast konserwacja i naprawa urządzeń leży po stronie ZGKiM, zaś środki na to pochodzą z budżetu, którym dysponuje jednostka pomocnicza (sołectwo) - wyjaśnia M. Wyszomierska.
Mała rzecz a cieszy
Jak mówi przewodnicząca Starej Kuźni, jest wiele zadań, o których nie mówi się wprost, choć te są realizowane. Należy do nich m.in. utwardzenie parkingu na ul. Browarnej, tuż obok ROD "Krokus". Jeszcze do niedawna po opadach deszczu, działkowicze wpadali w kałuże. - Wody Polskie wykosiły i oczyściły brzegi Rudki. Udało się doprowadzić do zwiększenia estetyki kompleksu handlowego przy ul. Kościelnej wraz z remontem chodnika. Są to rzeczy potrzebne i konieczne. Estetyka jest dla mnie bardzo ważna, przykładam dużą wagę do małej architektury i tego, jak i co wygląda. Jest ktoś, kto to robi i ktoś, kto musi pilnować, żeby to zrobić. Referat inwestycji zajmuje się dużymi sprawami, więc trudno, żeby pilnował tych drobnych.
Wśród innych dokonań szefowa miejskiego sołectwa wymienia również montaż budek lęgowych dla ptaków, pozyskanie siedzisk ze szkoły, które przeznaczono do likwidacji, zakupienie stołów biesiadnych, które zasilają każdą kuźniańską imprezę, dostarczenie 110 ton ziemi na górkę w parku przy ul. Topolowej, dzięki czemu jest ona teraz wyższa i stanowi atrakcję dla dzieci w zimie. Zakupiono ponadto stojaki na rowery, wzdłuż traktów spacerowych przybyło koszy na śmieci. Utworzono również tzw. parkingi dla psów (jeden znajduje się przy restauracji "Nad Rudą", drugi przy piekarni "Rynek"), dzięki czemu czworonogi mogą skorzystać ze świeżej wody. Wytoczono również działa przeciw osobom, które zaśmiecały lokalne środowisko, skrycie podrzucając tony odpadów poprzez montaż fotopułapek. Moja rozmówczyni zwraca także uwagę na postawienie wiaty przystankowej przy ul. Topolowej oraz montaż radarowego wyświetlacza prędkości, który został sfinansowany ze środków powiatu raciborskiego. - To są może banalne rzeczy, ale potrzebne. Na to m.in. idą pieniądze z funduszu sołeckiego - wyjaśnia pani Maria.
Pozostając jeszcze w kwestii inwestycji zmieniających wizerunek tej części Kuźni, należy wspomnieć o demontażu starych i rozsypujących się tablic ogłoszeniowych, zastępując je dużymi, podświetlanymi słupami ogłoszeniowymi. - To oczywiście kolejny wydatek, ale jako gmina, która partycypowała w kosztach ich zakupu, musimy zapewnić mieszkańcom dostęp do informacji choćby poprzez wywieszanie obwieszczeń wyborczych i innych komunikatów. Dziś MOKSiR nie musi już przyklejać plakatów do drzwi wejściowych - zauważa przewodnicząca zarządu.
Dużo kolorytu w kuźniańskim krajobrazie wprowadziło nasadzenie cebulek kwiatowych, które w różnych kolorach kwitną naprzemiennie przez kilka miesięcy i cieszą oko mieszkańców. Nie inaczej wyglądała kwestia ustawienia na wysepkach pomiędzy jezdniami w okresie świąt wielkanocnych zajęcy, wnosząc wiele radości nie tylko wśród najmłodszych mieszkańców Kuźni Raciborskiej.
Starokuźniańskie "skarby"
Niedawno informowaliśmy o mapie, którą znaleziono w trakcie remontu Urzędu Miejskiego. Mapa ta jest swojego rodzaju planem zagospodarowania przestrzennego dotyczącego założenia parku, jaki miał powstać przy ul. Topolowej (którym od kilku lat systematycznie opiekuje się zarząd jednostki). Dokument został sporządzony przez pracownię geodezyjną w Raciborzu 22 stycznia 1977 r. Liczy więc sobie już 47 lat. A to świadczy, że obecna próba utworzenia parku we wspomnianym miejscu nie jest czymś nowym. Przeszkodą są jednak przepisy, bowiem plan zagospodarowania mówi tu o lesie gminnym. A w lesie bez odpowiednich zgód nie zrobi się nic.
- Są dwa takie miejsca na terenie Starej Kuźni: "Dębina" i park przy Topolowej. Żeby nadać temu nowy wymiar, trzeba dokonać zmian w planach zagospodarowania. Dopiero wtedy można starać się o pozyskanie dofinansowań. Można by tak wytyczyć ścieżki, by przybrały kształt serca (najbardziej by się to rzucało w oczy, gdyby zrobiono zdjęcie z wysokości). Byłoby to "Serce Starej Kuźni". Pomysł ten bardzo spodobał się poprzedniemu burmistrzowi, któremu przedstawiłam plan - podkreśla M. Wyszomierska.
Marzeniem przewodniczącej jednostki pomocniczej w kwestii "Dębiny" jest przywrócenie temu miejscu dawnej świetności. - Projekt zagospodarowania tej części Kuźni Raciborskiej jest gotowy. Nieodpłatnie wykonała nam go pani Beata Chorzelewska. Są tam nowe nasadzenia, jest zachowana zieleń i boisko. Przychodzą tam mamy z dziećmi, ale nie mają gdzie schronić się przed słońcem, a więc niezbędna jest wiata. Na wszystko więc czekamy, gdyż uderzamy w barierę, którą w planach jest las - mówi miejska sołtys.
Innym "skarbem", do którego udało się dotrzeć jest zapomniana studnia przy kwiaciarni. Na jej ślad trafiono zupełnym przypadkiem, gdy chciano zorientować się, co jest powodem schnięcia zasadzonej tam kosodrzewiny. Po odkryciu włazu studzienki okazało się, że kilka metrów pod powierzchnią ziemi jest studnia wykonana z cegły, której głębokość przekracza pięć metrów. - Trudno teraz, żeby to zasypać i o tym zapomnieć. Można to zagospodarować poprzez założenie szklanej pokrywy i zamontowanie starodawnego żurawia. Pomysłów na tego typu odkrycia jest wiele. Takie rzeczy są dziś w cenie - zauważa przewodnicząca Wyszomierska.
Współpraca, która wykracza poza gminę
Zarząd jednostki pomocniczej "Osiedle Stara Kuźnia" nie ogranicza się do współpracy z miejscowymi instytucjami i podmiotami, jak MOKSiR, MOW, uczniowie szkoły podstawowej, harcerze itp. Ta integracja, która ma wartość dodaną, zahacza również o jednostki na terenie powiatu raciborskiego. Mowa tu o współpracy z Ośrodkiem Sportu i Rekreacji w Raciborzu oraz z Powiatowym Centrum Sportu. - Dużą uwagę przykładam do tego, żeby ta współpraca była jak najszersza; inspirujmy się nawzajem. Czerpmy z pomysłów innych, a inni z naszych. Mam na myśli m.in. konkurs fotograficzny "Lokalne piękno", którego byliśmy organizatorem, a który w podobnej formule został zorganizowany przez Zamek Piastowski w Raciborzu. Drugim wydarzeniem jest grzybobranie. Z zapytaniem o miejsce zorganizowania imprezy kilka lat temu zwrócił się do mnie Tomasz Bieliński - pomysłodawca i wieloletni organizator grzybobrania. Wskazałam na stadion, bo to teren Starej Kuźni. Ściągajmy świetne inicjatywy do Kuźni, powalczmy o nie, gdy trzeba. Ostatnio impreza odbyła się na kolejce wąskotorowej w Rudach, w której wzięło udział ponad 200 grzybiarzy - mówi z zadowoleniem Maria Wyszomierska.
Wracając do konkursu fotograficznego, który cieszył się dużym zainteresowaniem, warto zaznaczyć, że dzięki temu powstał ogromny materiał promocyjny nie tylko dla gminy, ale i powiatu. Miasto opublikowało kalendarz, a wspaniałe kadry trafiły na pocztówki. Ostatnio po zdjęcia sięgnęły "Nowiny Raciborskie" przy okazji organizacji imprezy rekreacyjnej, jaką jest "RowerON".
Integracja poprzez zabawę
Jednym z elementów, które nabrały nowego rozmachu w mijającej kadencji są zabawy karnawałowe. - One były organizowane, ale sporadycznie. My przeszliśmy do tego, że stały się one cykliczne. Zainicjowaliśmy ponadto biesiady śląskie. Chcemy iść naprzeciw wszystkim: od maluszków, organizując z domem kultury i Radą Osiedla nr 1 Dzień Dziecka, poprzez osoby w kwiecie wieku, po osoby starsze, gdyż to oni najczęściej biorą udział w tych biesiadach. Do tego dochodzi współorganizacja parady św. Marcina, festynu mikołajkowego czy koncerty kolęd. Dążymy do tego, by każdy znalazł coś dla siebie w naszej ofercie - zaznacza przewodnicząca zarządu.
Maria Wyszomierska dumna jest także z cyklicznie odbywającego się "Combra Sołectw", którego co roku organizatorem jest inne sołectwo. - Uwzględniając dwie kuźniańskie jednostki, to w sumie dziewięć sołectw. Jeśli wziąć pod uwagę, że każde zrzesza około 10 osób, to robi się nam blisko setka osób, które mają wspólny cel: działają dla dobra mieszkańców. To niesamowita wymiana doświadczeń, możliwość poznania się i sięgnięcia po radę, gdy jest ona potrzebna - mówi szefowa jednostki. - To ma być wspólne działanie. Jesteśmy mieszkańcami jednej gminy. Nigdy nie czułam od żadnego sołectwa jakiejś zazdrości. Mam nadzieję, że ta tradycja będzie podtrzymana, bo kontakty są nieocenione - dodaje.
"Per aspera ad astra"
- Czy żałuję, że wystartowałam w wyborach na stanowisko "miejskiego sołtysa"? Nie, choć na pewno kadencję można by zamknąć w słowach "Przez trudności do gwiazd". Mam wokół siebie grono dobrych ludzi. To tak jak z orkiestrą. Dyrygent sam nie zrobi nic. Musi mieć zespół, inaczej żadnej muzyki z tego nie będzie. Osoby w zarządzie są bardzo zaangażowane i wiem, że zawsze mogę na nich liczyć - mówi z radością M. Wyszomierska.
Przewodnicząca zarządu Starej Kuźni w rozmowie z nami wyjaśniła także swój start w wyborach do Rady Miejskiej. - Chciałam, by ten głos sołtysa był silniejszy. Sołtysi na sesjach nie głosują nad uchwałami. Mogą tylko zgłaszać wnioski. Dlatego chcę być tym wyraźnym głosem sołtysa w radzie. A czy czegoś brakowało mi w czasie tych ponad pięciu lat? Na pewno spotkań z mieszkańcami, które uniemożliwiła nam pandemia koronawirusa. To była najdłuższa kadencja, trwała ponad pięć lat (dotąd kadencje radnych miejskich, jak i sołeckich trwały cztery lata - dop. red.). Obfitowała w wiele nieprzewidywalnych wydarzeń takich jak pandemia, czy wybuch wojny na Ukrainie. Choć i w tym przypadku staraliśmy się w jakiś sposób angażować w działania, przygotowując m.in. paczki dla uchodźców. Każdy na swój sposób coś robił. Nie byliśmy obojętni, gdyż stawialiśmy na bezpośredni kontakt. Ponadto prowadziliśmy politykę informacyjną poprzez stronę na Facebooku, by utrzymać kontakt z mieszkańcami - konkluduje Maria Wyszomierska.
- Kończąc, chciałabym serdecznie podziękować wszystkim sołtysom. Doceniajmy ich pracę, drodzy państwo, bo to właśnie oni z sercem na dłoni pukają do urzędu w naszych, nieraz trudnych sprawach. Nie zawsze mają możliwość załatwienia czegoś od razu, ale zawsze się starają. Mamy wspaniałych sołtysów, że wymienię tu choćby Marcelinę Waśniowską z Turza i Jana Krybusa z Siedlisk. Cieszę się, że dane było mi ich poznać. Ktoś, kto nie angażuje się w działania, nie ma pojęcia o tym, jak nieraz to jest trudne. Sołtys w zasadzie nie ma urlopu. Jednak sprawiało mi to i sprawia nadal wiele satysfakcji. W mijającej kadencji spotkało mnie też dużo wyrazów sympatii, a to sprawia, że to, co się robi, ma sens - kończy przewodnicząca zarządu jednostki pomocniczej "Osiedle Stara Kuźnia".
Bartosz Kozina; fot. arch. jednostki pomocniczej "Osiedle Stara Kuźnia"
Od Redakcji: Podczas rozmowy został poruszony jeszcze szereg innych kwestii, mający związek z działaniami, które na skutek czynników niezależnych od zarządu będą realizowane w późniejszym terminie. Należą do nich m.in.: naprawa jezdni na ul. Nowy Świat (przetarg został unieważniony z powodu zgłoszenia się tylko jednego oferenta, którego oferta przekraczała założony budżet); poszerzenie wjazdu do Biedronki (teren należy do osoby prywatnej, do której słano prośby, odzew jednak jest zerowy). Być może - jak zaznacza M. Wyszomierska - sytuacja zmieni się po sprzedaży obszaru znajdującego się za dyskontem, do którego dąży gmina. Remontu wymaga cały odcinek ul. Raciborskiej, wzdłuż której naprawy wymaga także chodnik. Nie koniec na tym: trwają rozmowy nt. budowy nowego chodnika po drugiej stronie tejże ulicy, gdyż mieszkańcy znajdujących się tam domów, opuszczając swoją posesję wchodzą wprost na jezdnię. Projekty - podkreśla sołtys Starej Kuźni - są i niestety wciąż czekają na realizację. - ZDW uwzględniło nasze żądania. Czekamy na decyzję i fundusze - mówi. Podobnie rzecz ma się w kwestii chodnika wzdłuż ul. Topolowej (od piekarni do końca miejscowości). Odcinek jest drogą powiatową, jednak koszty remontów są współdzielone pomiędzy powiat i gminę. - Wstępny koszt to 360 tys. zł. Inwestycja jest zaplanowana, ale to gmina musi wyrazić wolę, by te pieniądze wyasygnować - zwraca uwagę szefowa jednostki.
* W kadencji 2018-2023 zarząd jednostki pomocniczej "Osiedle Stara Kuźnia" tworzyli: Maria Wyszomierska (przewodnicząca), Tomasz Klichta, Magdalena Kudla, Łukasz Ogonowski, Sonia Szymik, Arkadiusz Targowski, Sabina Urbaniec, Marek Wojtowicz, Ilona Wróbel (złożyła rezygnację w trakcie kadencji), Katarzyna Zagola i Mariusz Zamkotowicz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz