11 listopada 2013

Co wiemy o 11 listopada?

Mija 95 lat od dnia, w którym Polska - po 123 latach niewoli - powróciła na mapy Europy. To wydarzenie - ogłoszone jako dzień odzyskania niepodległości - z czasem stało się najważniejszym świętem narodowym. I tak odpowie większość Polaków zapytanych, z czym kojarzy się data 11 listopada. Niektórym z tej okazji przyjdzie na myśl postać marszałka Józefa Piłsudskiego oraz rok 1918.



Co jeszcze warto wiedzieć o rocznicy 11 listopada? A choćby to, że nie od razu ta ważna w historii naszego kraju data była świętem państwowym. Dzień 11 listopada jako święto państwowe został ustanowiony przez Sejm RP dopiero w roku 1937, a więc prawie dwadzieścia lat po odzyskaniu niepodległości. I był nim oficjalnie do roku 1944, choć już w 1939 r. władze niemieckie - co oczywiste - zabroniły obchodów na okupowanych i włączonych do Rzeszy terenach.

11 listopada nie znalazł się również w kalendarzu świąt narodowych w dobie Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej (1952-1989), a wszelkie próby uczczenia dnia odzyskania niepodległości, jakie podejmowały środowiska patriotyczne i niepodległościowe, były przez komunistyczne władze piętnowane i karane. Warto dodać, że za zorganizowanie takiej manifestacji przed Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie został w 1979 r. aresztowany obecny prezydent RP Bronisław Komorowski.

Dopiero u schyłku PRL ówczesne władze zmieniły swe nastawienie odnośnie święta i ustawą z 15 lutego 1989 r. przywrócono Narodowe Święto Niepodległości. Od tego czasu jest to jedno z najważniejszych świąt obchodzonych przez Polaków zarówno w kraju, jak i za granicą. Dzień ten jest także dniem wolnym od pracy.

Główne obchody, z udziałem najwyższych władz państwowych, odbywają się w Warszawie na Placu Józefa Piłsudskiego, przed Grobem Nieznanego Żołnierza. Lokalne obchody odbywają się niemal w każdym polskim mieście, a także w większych skupiskach Polonii za granicą. Warto dodać, że 11 listopada Polacy oddają także hołd marszałkowi Piłsudskiemu, w powszechnej opinii uważanego za naczelnego architekta odzyskanej wolności.


Wyjaśnienia wymaga jeszcze sam wybór daty 11 listopada. Był on dość arbitralny, gdyż odzyskiwanie przez Polskę niepodległości po 123 latach niewoli przebiegało dość długo i stopniowo. Na proces ów złożył się bowiem cały ciąg wydarzeń, a uzasadnieniem wyboru akurat tej daty może być fakt zbieżności wydarzeń na świecie i w Polsce: tego dnia w miejscowości Compiegne pod Paryżem francuski marszałek Ferdinand Foch przekazał Niemcom w imieniu państw sprzymierzonych warunki rozejmu, co uważane jest za koniec I wojny światowej, zaś na ziemiach polskich powracający z internowania marszałek Józef Piłsudski otrzymał z rąk Rady Regencyjnej naczelne dowództwo nad formującymi się właśnie polskimi siłami zbrojnymi.

11 listopada 1918 r. był więc wstępem do odradzania się struktur państwowych Polski po 123 latach niewoli. Młode państwo polskie od początku musiało borykać się z trudnościami. Jego istnienie zostało dość prędko zakwestionowane przez sąsiadów-byłych zaborców, którzy nie mogli i nie chcieli pogodzić się ze zmianami, jakie zaszły na ich niekorzyść na powojennej mapie Europy.

Polacy cieszyli się własnym państwem blisko 21 lat. Nadeszły czasy okupacji niemieckiej, po niej "wyzwolenie" i "wolność", której gwarantem było braterskie państwo radzieckie - co przełożyło się na następne pół wieku zniewolenia, zakończone dopiero "Solidarnością" i przemianami roku 1989. Te dwudziestolecia rzeczywistej wolności i niepodległości - i to międzywojenne, z przewrotem majowym (1926 r.), rządami sanacji (1926-1939) i Berezą Kartuską (1934-1939), i to aktualne, z grubą linią w postaci rządu zmarłego niedawno Tadeusza Mazowieckiego, walką na teczki i coraz większym rozpadem obozu solidarnościowego - to rzeczywiste okresy, kiedy to tylko Polacy w pełni decydowali o sobie i swoim Państwie. I o tym powinno się pamiętać 11 listopada! Nie o walce partyjnej o władzę i korzyści, oskarżeniach, nieprawidłowościach czy wzajemnym obarczaniu się winą. 95 lat temu najważniejsza była Wolna Polska. Pamiętajmy o tym, przynajmniej tego dnia...

Bartosz Kozina

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz