Rzecz w tym, aby być w drodze... Wrocław z rowerowego siodełka to przede wszystkim magia mostów. Przejechaliśmy ich ponad 10, w tym te najzacniejsze. Cieszyliśmy się również z tego jak we Wrocławiu buduje się ścieżki rowerowe oraz jak wykorzystuje się rzekę Odrę. Bez wątpienia Wrocław skradł nasze serca. Początek tego etapu był trudny, ze względu na skwar. W nadodrzańskich okolicach Wrocławia w lesie trochę się zgubiliśmy i niektórzy wpadli w błoto. Cały dzień był bardzo ciepły, ale udany i miły. Do Brzegu Dolnego dotarliśmy na godzinę przed groźną burzą.
Młodzież dzielnie znosi trudy ekspedycji. Codziennie wielu z ich przekracza kilometrową setkę. W rozmaitym wszak terenie...
Z Brzegu Dolnego wyruszyliśmy na etap do Nowej Soli. Dzień ten był długi i upalny. Zmagamy się z silnym wiatrem. Wjechaliśmy na teren województwa lubuskiego. Podziwiamy zabytkowy Głogów, romantyczną przystań w Bytomiu Odrzańskim i w końcu, na zakończenie dnia, nowoczesny port i marinę w Nowej Soli. Spotkaliśmy się tu z gorącym przywitaniem miejscowych władz z rozdaniem okolicznościowych upominków. (Relację z pobytu w tym mieście przeczytasz TUTAJ)
Za nami 529 km spędzonych na rowerowym siodełku. To tyle, ile np. z naszego miasteczka jest do... Budapesztu. Pokonaliśmy 1,5 km przewyższeń. Z zawołaniem "lecim na Szczecin" mkniemy dalej na zachód. Jutro zbadamy niemiecki brzeg rzeki.
Ekipa wyprawy
***
Dziś (3 czerwca) rowerowa ekipa spenetrowała brzegi Odry i Nysy Łużyckiej (także po niemieckiej stronie). Niebawem więcej informacji na ten temat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz