W styczniu tego roku w życie weszła ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, zwana potocznie ustawą śmieciową. Zgodnie z nią, od lipca 2013 r. gospodarowanie odpadami przejmą gminy, które będą musiały ogłosić przetarg, w wyniku którego wyłoniona zostanie firma, która te odpady odbierze.
Dotychczas wywozem śmieci w gminie zajmował się Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, będący jednostką budżetową (a więc podlegający miastu). Od 1 lipca 2013 r. obowiązek ten będzie musiała realizować firma, posiadająca status spółki. Zgodnie z nowym rozporządzeniem, gminy w przetargach wybiorą firmy, które będą odbierać odpady, a właściciele nieruchomości uiszczą w gminie opłatę za ich gospodarowanie. Wkalkulowane są tu nie tylko koszty odbioru, ale również transportu, zbierania, odzysku i powtórnego wykorzystania odpadów.
- Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji, bo z jednej strony chcielibyśmy uchronić nasz zakład, a w szczególności miejsca pracy (mowa o ZGKiM - dop. red.), gdyż zatrudnieni są tam nasi mieszkańcy, którzy te zadania dobrze wykonywali. Także w ocenie NIK-u zostaliśmy uznani jako gmina, która poprawnie realizuje program gospodarki śmieciami - mówi Rita Serafin.
Jak zaznacza burmistrz, nowa ustawa wywraca dotychczasową gospodarkę do góry nogami. Zakład budżetowy nie będzie miał możliwości, by stanąć do przetargu, nie będzie mógł również realizować zadania pozaprzetargowo. Co zatem dalej? - Obecnie zastanawiamy się nad możliwością objęcia sfery działalności ZGKiM przez spółkę wodno-kanalizacyjną, która jest spółką prawa handlowego. Po spełnieniu określonych wymogów mogłaby się pokusić o wykonywanie tej funkcji, przystępując do przetargu, co nie oznacza, że wyjdzie z tego zwycięsko - dodaje R. Serafin.
Gmina stoi więc przed poważnym dylematem. Może się bowiem okazać, że w wyniku przetargu zarówno sprzęt, jak i ludzie nie będą mogli wykonywać swoich zadań przez podmiot, który ten przetarg wygra. Pojawi się więc problem pozbycia się sprzętu oraz kwestia "zagospodarowania" pracowników, którzy do tej pory tymi zadaniami się trudnili. Stąd też pomysł, by gminy podpisywały z wygraną firmą umowę na świadczenie usług na jeden rok, aby sprawdzić, jak te przedsiębiorstwa się sprawdzą, dając tym samym szansę przygotowania się własnym firmom. Czy gmina Kuźnia Raciborska również rozważy taki wariant?
- W tej chwili jest bardzo dużo niewiadomych. Rozmawiamy o tym zarówno na szczeblu powiatu, jaki i Subregionu. Pytań i niepewności jest tyle, że co spotkanie, to pojawiają się elementy, które budzą kolejne wątpliwości, więc trudno w tej chwili coś konkretnego na ten temat powiedzieć - zaznacza burmistrz.
Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej, radni podjęli uchwałę dotyczącą stawek za wywóz odpadów komunalnych. Zapadała decyzja, że mieszkańcy płacić będą za śmieci od osoby. Jakie to będą stawki? - Patrząc na koszty, zastanawialiśmy się nad stawką 10-11 zł. W wyniku dyskusji z radnymi uwzględniono bardzo wiele innych czynników, co sprowadziło się ostatecznie do ustalenia stawki na poziomie 9 zł od jednego zadeklarowanego mieszkańca - powiedziała po sesji burmistrz. - W związku z licznymi niewiadomymi, jakie wzbudza nowa ustawa o gospodarowaniu odpadami, nie wykluczamy weryfikacji przyjętej stawki. Jeżeli tak się stanie, to obawiam się, że w dół raczej nie. Wiele kwestii powinno się wyjaśnić po przetargu - dodaje Rita Serafin.
Na koniec pozostaje jeszcze sprawa gospodarki selektywnej (segregacja śmieci). O ile łatwiej jest ją realizować mieszkańcom domków jednorodzinnych, trudniej już będzie mieszkańcom bloków. Czy w związku z tym pojawi się więcej tzw. dzwonów? - To też jest poważne wyzwanie dla zarządców nieruchomościami, bo o ile rzeczywiście w przypadku domków jest jakiś pojemnik do gromadzenia odpadów, to przy blokach są duże kontenery. Tu jednak nie da się sensownej metody wypracować, żeby sprawdzić, czy Kowalski te śmieci segreguje. Nie postawi się przecież przy każdym kontrolera. Trzeba zaufać mieszkańcom, że edukacja i nawyki, które już się ukształtowały nadal będą funkcjonowały, że lokatorzy będą zdyscyplinowani i będą te odpady selekcjonować - kończy burmistrz.
Z burmistrz R. Serafin rozmawiał Jacek Gąska; opracowanie tekstu Bartosz Kozina
- Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji, bo z jednej strony chcielibyśmy uchronić nasz zakład, a w szczególności miejsca pracy (mowa o ZGKiM - dop. red.), gdyż zatrudnieni są tam nasi mieszkańcy, którzy te zadania dobrze wykonywali. Także w ocenie NIK-u zostaliśmy uznani jako gmina, która poprawnie realizuje program gospodarki śmieciami - mówi Rita Serafin.
Jak zaznacza burmistrz, nowa ustawa wywraca dotychczasową gospodarkę do góry nogami. Zakład budżetowy nie będzie miał możliwości, by stanąć do przetargu, nie będzie mógł również realizować zadania pozaprzetargowo. Co zatem dalej? - Obecnie zastanawiamy się nad możliwością objęcia sfery działalności ZGKiM przez spółkę wodno-kanalizacyjną, która jest spółką prawa handlowego. Po spełnieniu określonych wymogów mogłaby się pokusić o wykonywanie tej funkcji, przystępując do przetargu, co nie oznacza, że wyjdzie z tego zwycięsko - dodaje R. Serafin.
Gmina stoi więc przed poważnym dylematem. Może się bowiem okazać, że w wyniku przetargu zarówno sprzęt, jak i ludzie nie będą mogli wykonywać swoich zadań przez podmiot, który ten przetarg wygra. Pojawi się więc problem pozbycia się sprzętu oraz kwestia "zagospodarowania" pracowników, którzy do tej pory tymi zadaniami się trudnili. Stąd też pomysł, by gminy podpisywały z wygraną firmą umowę na świadczenie usług na jeden rok, aby sprawdzić, jak te przedsiębiorstwa się sprawdzą, dając tym samym szansę przygotowania się własnym firmom. Czy gmina Kuźnia Raciborska również rozważy taki wariant?
- W tej chwili jest bardzo dużo niewiadomych. Rozmawiamy o tym zarówno na szczeblu powiatu, jaki i Subregionu. Pytań i niepewności jest tyle, że co spotkanie, to pojawiają się elementy, które budzą kolejne wątpliwości, więc trudno w tej chwili coś konkretnego na ten temat powiedzieć - zaznacza burmistrz.
Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej, radni podjęli uchwałę dotyczącą stawek za wywóz odpadów komunalnych. Zapadała decyzja, że mieszkańcy płacić będą za śmieci od osoby. Jakie to będą stawki? - Patrząc na koszty, zastanawialiśmy się nad stawką 10-11 zł. W wyniku dyskusji z radnymi uwzględniono bardzo wiele innych czynników, co sprowadziło się ostatecznie do ustalenia stawki na poziomie 9 zł od jednego zadeklarowanego mieszkańca - powiedziała po sesji burmistrz. - W związku z licznymi niewiadomymi, jakie wzbudza nowa ustawa o gospodarowaniu odpadami, nie wykluczamy weryfikacji przyjętej stawki. Jeżeli tak się stanie, to obawiam się, że w dół raczej nie. Wiele kwestii powinno się wyjaśnić po przetargu - dodaje Rita Serafin.
Na koniec pozostaje jeszcze sprawa gospodarki selektywnej (segregacja śmieci). O ile łatwiej jest ją realizować mieszkańcom domków jednorodzinnych, trudniej już będzie mieszkańcom bloków. Czy w związku z tym pojawi się więcej tzw. dzwonów? - To też jest poważne wyzwanie dla zarządców nieruchomościami, bo o ile rzeczywiście w przypadku domków jest jakiś pojemnik do gromadzenia odpadów, to przy blokach są duże kontenery. Tu jednak nie da się sensownej metody wypracować, żeby sprawdzić, czy Kowalski te śmieci segreguje. Nie postawi się przecież przy każdym kontrolera. Trzeba zaufać mieszkańcom, że edukacja i nawyki, które już się ukształtowały nadal będą funkcjonowały, że lokatorzy będą zdyscyplinowani i będą te odpady selekcjonować - kończy burmistrz.
Z burmistrz R. Serafin rozmawiał Jacek Gąska; opracowanie tekstu Bartosz Kozina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz