29 sierpnia 2010

Wszarpana, wywalczona zdobycz... Takie smakują najlepiej...

Skład:
Jacek Sebastian - Kilian Wojciech, Marszolik Zdzisław, Bieniewski Waldemar, Sobalak Łukasz - Brakowiecki Wojciech, Wcisło Maciej, Grzegorz Norbert, Czogała Kamil - Jacek Tomasz, Bieniewski Mariusz

Zmiany:
Tokarski Tomasz (50min), Kilian Damian (50min), Piela Tomasz (80min) , Kiec Mateusz (70min)




Po kardynalnym błędzie stopera gości, Mariusz Bieniewski znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości i dosyć szczęśliwie wpakował piłkę do siatki. Później Kornowac odważnie walczył o wyrównanie. Kilka razy był tego bliski, aż w końcu goście dopięli swego. Doświadczony Edward Moneta pokonał bardzo dobrze spisującego się dotychczas Sebastiana Jacka.
Następnie nastąpiła wymiana ciosów. Skuteczniejszym bokserem okazała się drużyna gospodarzy, a dokładnie znów Mariusz Bieniewski. Mierzonym, płaskim strzałem z 14 metrów strzelił swojego drugiego gola w spotkaniu.
Będąc ostatnio w dobrej formie strzeleckiej wyprowadził Stal na prowadzenie 2:1. W pewnym etapie gry mogłoby się wydawać, że wycięto środek pola z obu rywalizujących drużyn. Zmęczenie dawało znać o sobie zarówno Stali jak i Kornowacowi. Jednak wpuszczenie do gry Tomasza Tokarskiego ożywiło poczynania graczy z Kuźni Raciborskiej. Choć wynik 2:1 to wciąż rezultat nerwowy. W końcu jednak nastąpił przełom... Wprowadzony w drugiej połowie Damian Kilian przeprowadził indywidualną akcję i wykończył ją niczym rutyniarz. Mało kto uwierzyłby po tej bramce, że to trzeci mecz tego młodziana w seniorskiej piłce. Następnie szalenie nieodpowiedzialnie zachował się z kolei bramkarz Stali, Sebastian Jacek. Wcześniej pewnie broniący bramkarz Stali przesadnie agresywnym i niepotrzebnym zagraniem dosłownie znokautował zawodnika z Kornowaca w obrębie pola 16 metrów. Tym sposobem sprokurował rzut karny, który przestrzelił jednak rutyniarz gości - Edward Moneta. Poprzeczka, dwie bramki Bieniewskiego i jedna młodszego z braci Kilianów - dzięki nim Kuźnia zainkasowała dziś trzy punkty. Wyszarpane, wywalczone - takie zdobycze smakują najlepiej...

12 komentarzy:

  1. cos krytycy sie zamkneli ... odezwa sie dopiero jak porazka bedzie heh

    OdpowiedzUsuń
  2. no bibek ma rację, ale łatwo sie pisze relacje jak drużyna wygrywa. zobaczymy co pan wałęka napisze jak drużyna zacznie przegrywać.

    OdpowiedzUsuń
  3. krytyk nie bądź taki ciekawy ,bo pójdziesz do piekła.

    OdpowiedzUsuń
  4. wałęka to bajkopisarz !!! moze pochwali sie nam w jakim nakladzie sprzedala sie jego ksiazka ??

    OdpowiedzUsuń
  5. bodzio, dziękuję, że doceniasz moją wielozadaniowość ;p a w jakim nakładzie sprzedała się twoja książka? :) zaraz, nie napisałeś żadnej... hmm... w takim razie jesteś lepszy ode mnie,co nie? ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. a może bodzio pochwali się jak się nazywa? wałęka przynajmniej podpisuje się imieniem i nazwiskiem.

    OdpowiedzUsuń
  7. ktoś wie o której w środę jest puchar? w kuźni

    OdpowiedzUsuń
  8. przeglądam stronę i co widzę?? wszędzie komentarze bodzia. Oczywiście nic nie wnoszące do dyskusji. Musi robić dużo szumu wokół swojej osoby aby się dowartościować. Prawie jak gwiazdy show biznesu. A wałek pisze jest to jego pasja i tyle. Dzięki nie mu kilka osób które nie były albo nie mogły być na meczu wiedzą co się działo. Jak jesteś lepszy pisarz niż on to nikt ci nie zabrania pisać. Ale czytając twoje komentarze dochodzę do wniosku że daleko ci do napisania jakieś relacji z meczu a tym bardziej książki. miłego dnia

    OdpowiedzUsuń
  9. Gwiazdeczki na ławie i wyniki są! Tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
  10. kto niby jest z gwiazdek na ławie?

    OdpowiedzUsuń