16 stycznia 2013

Tego nie wolno zapomnieć!

Od stycznia 1945 do połowy 1946 roku trwała okropna akcja, którą potomni nazwali "branką śląską". Zbrojne oddziały zwycięzców nad hitleryzmem, z czerwonymi gwiazdami na czapkach, wchodziły do mieszkań, do kopalń, łapały ludzi także na ulicach...



Polowano głównie na mężczyzn - górników. Ujętych wywożono w głąb Związku Sowieckiego. Brankę prowadzili funkcjonariusze NKWD (polityczny centralny organ władz bezpieczeństwa ZSRR; odpowiednik niemieckiego Gestapo).

Rosjanie nie narzekali wprawdzie na brak niemieckich jeńców wojennych, ale pilnie potrzebowali ludzi przygotowanych do pracy w kopalniach (Donbas, Kazachstan, Syberia i inne tereny)... Z Górnego Śląska i Opolszczyzny wywieziono po wojnie ok. 10 tys. ludzi. W tej liczbie znalazło się  40 dziewcząt z Turza, Siedlisk i Budzisk, bo zwycięzcy poszukiwali i wywozili na "resocjalizację" komunistyczną m. in. członkinie BDM (Związek Dziewcząt Niemieckich). Do rodzinnych domów powróciło tylko ok. 2 tys. osób (ciężka praca, trudne warunki atmosferyczne i niedostatek żywności powodowały wysoką śmiertelność).

To się działo na Śląsku. A na północnych rubieżach Polski, wnet po zatknięciu czerwonych flag w Berlinie, ci sami zwycięzcy zorganizowali tzw. "Obławę Augustowską" W jej wyniku ok. 600 Polaków zostało 18 lipca 1945 r. wywiezionych przez NKWD w nieznanym kierunku. Do dzisiaj nie wiadomo (mimo poszukiwań), w jaki sposób pozbawiono ich życia i gdzie pochowano tych ludzi.

Verbrechen Liebe (Zbrodnią była miłość)!

Taki tytuł ma świeża książka niemieckiego autora Thomasa Muggenthhalera przedstawiająca "dzieło" hitlerowskich stróżów czystości niemieckiej rasy, którzy sądzili i uśmiercali przymusowych robotników polskich za kontakty intymne z kobietami niemieckimi. A było tych robotników już ponad milion w maju 1940. I stale przybywało z werbunków, przymusu i z ulicznych łapanek.

"Rasowe czyścioszki" Adolfa Hitlera zdążyły wykonać ponad 700 egzekucji ulicznych. A o to, żeby na szubienicach ginęli polscy robotnicy (wieszano i ruskich) starały się zawistne, ale "zawistne sprawiedliwie", także niemieckie kobiety, donoszące na swoje sąsiadki i na obcokrajowych "sezonowych" robotników. Czy można o tych okrucieństwach zapomnieć?

Jan Kluska

1 komentarz:

  1. Szkoda że tak mało o tych faktach słychać i się mówi...Młodzi Ludzie powiń o takich sytuacjach wiedzieć aby już nigdy człowiek człowiekowi takiego piekła na ziemi nie zgotował...

    OdpowiedzUsuń