16 października 2010

Pierwsza porażka!

Górki Śląskie vs KS Stal Kuźnia Raciborska
Wynik: 2:1
Bramka dla Kuźni: Marcin Hómin 25 minuta
Skład: S.Jacek - C.Puzio, M.Wcisło, W.Kilian - Ł.Sobalak, S.Dziadura, W.Brakowiecki, T.Tokarski, N.Grzegorz - D.Kilian, M.Hómin.

Zmiany:  Jankowski za Dziadurę w 46 minucie
              Piela za Damiana Kiliana w 70 minucie
              Hareńczuk za Hómina w 80 minucie

Stało się!
Jesienna passa spotkań bez porażki zakończyła się w dla naszej drużyny w Górkach. Zgodnie z przewidywaniami był to mecz walki gdzie ładnych zagrań czy klepki było jak na lekarstwo. To głównie zasługa fatalnej murawy. Na boisku rzeczywiście występowały "górki", mam na myśli nawierzchnię. Marcin Hómin, niczym niegdyś Maradona, strzelił bramkę ręką. Jego zagrania nie zauważył sędzia, i pomimo energicznych protestów zawodników z Górek, arbiter uznał gola za prawidłowego. Tak więc w 26 minucie Kuźnia objęła prowadzenie.
Goście nie cieszyli się jednak długo, gdyż kilka minut później stan meczu został wyrównany. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego zawodnik z Górek głową pokonał Sebastiana Jacka. 1:1. Taki wynik utrzymał się do przerwy. Druga odsłona meczu była jeszcze brzydsza niż pierwsza. Sytuacje bramkowe, owszem były, ale wynikały raczej z błędów indywidualnych niż z jakości gry poszczególnych zawodników. Po kilku sytuacjach, niewykorzystanych przez żadną ze stron, gospodarzom w końcu udało się strzelić bramkę na 2:1. W 80 minucie Stal straciła gola po identycznej akcji jaka miała miejsce przy pierwszej bramce dla Górek. W końcówce groźne akcje przeprowadzali Marcin Hómin i Wojciech Brakowiecki, niestety pozostały one niewykorzystane. Zabrakło jednak szczęścia i zimnej krwi, przez co  pierwsza jesienna porażka Kuźni Raciborskiej stała się faktem. Warto podkreślić słabą postawę arbitra głównego. Gołym okiem było widać, że te spotkanie z pewnością nie będzie najlepszym w jego karierze. Popełniał mnóstwo błędów, i to w obie strony. Między innymi nie widział zagrania ręką Hómina, nie podyktował karnego za faul na nim. Mylił się też w przypadku wielu fauli czy spalonych. Nasza drużyna może żałować niewykorzystanych sytuacji, ale cóż, każda passa się kiedyś kończy... 

4 komentarze:

  1. nic sie nie stało polacy nic sie nie stalo!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. pewnie po imprezie se byli brawo !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. co z tą Kuźnią? obniżka formy?

    OdpowiedzUsuń
  4. myślę, że wypadek przy pracy. Wróci Bieniewski na stopera, Marszolik do środka i będzie git.

    OdpowiedzUsuń