08 września 2010

"Wciąż uczę się być dyrektorem" - rozmowa z Michałem Fitą, dyr. MOKSiR

- Dokładnie rok temu objął Pan posadę dyrektora kuźniańskiego MOKSiR-u. Proszę powiedzieć, co w tym czasie udało się zrealizować (mam na myśli obiekt, w którym się właśnie znajdujemy)?

- Jeśli mówimy o budynku MOKSiR-u, to wyremontowaliśmy nieco salę widowiskową, pomalowaliśmy ściany, zawiesiliśmy nowe kotary, a także wykorzystaliśmy kieszeń przestrzeni scenicznej, gdzie znajduje teraz antresola. Dzięki temu zyskaliśmy kilka pomieszczeń, w których - mam nadzieję - powstaną w przyszłości pracownie bądź sale prób. Modernizację staramy się prowadzić systemem gospodarczym, dzieje się więc to powoli. Z poważniejszych spraw na uwagę zasługuje złożenie wniosku do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. Jeśli zostanie przyjęty, czeka nas termomodernizacja. Do półtorej miesiąca powinniśmy mieć montowany nowy piec, dzięki czemu w budynku będzie ciepło. Tak naprawdę, termomodernizacja to temat na oddzielną rozmowę. Nie jest tajemnicą, że cały obiekt wymaga bardzo gruntownego remontu. W planach (o co wnioskujemy), jest wykonanie nowej wentylacji, wymiana okien i drzwi... Generalnie - zmiana frontu budynku, aby nie był tak przeszklony. Gdy to dojdzie do skutku, zmieni się funkcjonalność niektórych pomieszczeń. W jednej z sal przechodnich (takim chałupniczym sposobem) udało się stworzyć pracownię tańca, gdzie już wiszą lustra na ścianach. Nie są to profesjonalne tafle lustrzane, bo - nim będzie można wejść z profesjonalnym wystrojem - to właśnie tam musi przejść ta "fala" termomodernizacji. Na razie zainstalowano system nagłośnieniowy, który póki co, pozwala prowadzić takie zajęcia. Nie ukrywam, że jest to trudne, bo budynek jest duży, a pomieszczeń na takie pracownie jest niewiele. Mimo to, dajemy radę.

- A jeśli chodzi o imprezy? W ciągu roku na scenie wystąpił m. in. zespół Behavior, Coward Pride, New Life'M. Była też muzyka chóralna, a nawet jazz. Czy tego rodzaju koncerty będą realizowane nadal? Czego można spodziewać się w najbliższych miesiącach?

- Nie ukrywam, że chciałbym wrócić do tematu Jana Ptaszyna Wróblewskiego. To trochę z poczucia obowiązku. Mimo, że koncert był zaplanowany, to - z wiadomych powodów – się nie odbył. Trudno byłoby się bawić się przy jazzie, kiedy połowa gminy znajdowała się pod wodą, w związku z czym, jesienią chcielibyśmy wrócić do tego tematu. Na scenie najchętniej preferowałbym muzykę akustyczną, która w tej sali sprawdza się idealnie. Na pewno będzie trochę jazzu, nie zabraknie muzyki młodzieżowej, a nawet klasycznej. Chciałbym jeszcze w tym roku zrealizować jakąś formę Chopina (mam już pomysł, ale na razie nie będę zdradzał). I to jest jedna rzecz, ale chcielibyśmy też mieć możliwość wystawienia tu kabaretu czy teatru. Nie jest to jednak proste, zważywszy na oświetlenie, jakim dysponujemy. W trakcie wydarzenia, nie ma możliwości ściemnienia czy dodania koloru. System oświetleniowy nie dość, że ma już swoje lata, to nie zawsze działa tak, jak powinien. W tej sytuacji zapraszanie kabaretów czy grup teatralnych mija się z celem. Pojawiają się co prawda pomysły na to, jak pozyskać pieniądze na remont, by scena, oświetlenie i nagłośnienie zmienić tak, aby była możliwość zaprezentowania tych form. Na pewno wydarzy się coś w kwestii chóralnej. W tym roku obchodzimy 65-lecie istnienia chóru im. Rogera w Rudach, z czego 30 lat funkcjonuje on we współpracy z MOKSiR-em. Ten akcent chcielibyśmy w pewien sposób podkreślić. Generalnie, pomysłów jest mnóstwo. Kontynuowana będzie z pewnością scena młodych.

- Organizacja warsztatów, koncertów, festynów sprawiły, że dał się Pan poznać tutejszej społeczności nie tylko jako dyrektor placówki kulturalnej, ale również jako muzyk (M. Fita występuje w takich zespołach jak "Przecinek" i "Funk4Fun" - przyp. red.). Na temat Pańskiej działalności słychać coraz więcej pozytywnych opinii. Mieszkańcy mówią, że nareszcie znalazła się odpowiednia osoba na odpowiednim stanowisku. Jak by Pan to skomentował?

- Chyba tylko jednym słowem: bardzo dziękuję. To bardzo miłe usłyszeć takie słowa. Cieszę się, że jestem w Kuźni. Tutaj mam pełną swobodę działania i to jest niezwykłe. Nie ukrywam też, że cały czas uczę się tej roli. To nie jest tak, że jestem właściwą osobą na właściwym miejscu, bo urodziłem się panem dyrektorem. Tego też trzeba się nauczyć, co z każdym dniem czynię. Dziękuję w tej chwili za zaufanie tym wszystkim, którzy w pewien sposób przyczynili się do tego, że tu jestem. Dziękuję za te ciepłe słowa, które słyszę, ale jednocześnie po raz kolejny podkreślę, że te powinny być też skierowane nie tylko do mnie, ale do całej załogi MOKSiR.

Z pełną treścią wywiadu zapoznasz się na portalu www.raciborz.com.pl

10 komentarzy:

  1. Mówi Pan o wymianie pieca.Proszę sprecyzować czy będzie to nareszcie tani kocioł na węgiel ,czy też znowu będzie to olejowy ,taki na który tylko Pana będzie stać w Kuźni Raciborskiej.Nie słyszałem aby parametry budynku uległy zmianie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję,że to nie jest ta część wiedzy na temat administrowania której będzie Pan musiał się nauczyć.Jestem Panu życzliwy dlatego przed tym chybionym zakupem piszę ten komentarz.Wolałbym koncert zamiast faktury za olej.

    OdpowiedzUsuń
  3. a według mnie MOKSiR nie robi nic. miejski ośrodek SPORTU I REKREACJI. cholera.ja tu sportu rekreacyjnego za bardzo nie widzę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Do bibo: Z tego co się orientuję kilka lat temu Radni wpadli na pomysł (czyt. pozbyli się problemu) i do MOK-u dopisali SiR. W jednej instytucji upchnęli wszystko co możliwe. A jeśli jedna instytucja ma robić wszystko, to nawet jeśli robi różne wydarzenia, to w ogólnym odbiorze ... nie robi nic. Patrząc z perspektywy kultury, to od roku widzimy znaczny postęp (za co dzięki dla całej załogi - wg sugestii dyrektora):wink: Patrząc z perspektywy rekreacji, to ... polecam rower, las itp. Nikt nie musi ci organizować, a jak odpoczniesz! pozdrawiam. :smile:

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem ciekaw, czy "bibo" zapoznał się z całym wywiadem. Tam bowiem w jednym z ostatnich pytań można znaleźć odpowiedź na nurtujące "biba" sprawy. Ja przeczytałem całość i wiem, że jeśli chodzi o sport, to dyrektor ma w planie uruchomienie czegoś, co miałoby się nazywać Centrum Aktywności Fizycznej. Polecam zerknąć do całej rozmowy :smile:

    OdpowiedzUsuń
  6. a więc jednak.Szkoda

    OdpowiedzUsuń
  7. genialna pani serafin wymyśliła, że będzie trzeba płacić na grę na boisku tartanowym! chodzą takie plotki! skandal! boisko było finansowane z naszych podatków! teraz czynne jest tylko po 3 godziny dziennie do cholery! niech w tej sprawie sie ktoś wypowie

    OdpowiedzUsuń
  8. po prostu idźmy na wybory to nie będzie Serafinki.

    OdpowiedzUsuń
  9. Pozdrawiam serdecznie Pana Michała-Nadzieję dla naszej "uśpionej"kulturalnie(i nie tylko) Kużni. :smile:

    OdpowiedzUsuń